3 błędy jakie najczęściej popełniają początkujący przedsiębiorcy podczas zamawiania katalogów
Druk internetowy katalogów firmowych jest swoistym wehikułem biznesowym. Zapewnia szybkość, oszczędność czasu i pewność efektu. Wielu przedsiębiorców popełnia jednak błędy, które obniżają skuteczność tego narzędzia. Przedstawiamy najczęstsze z nich.
Prowadzenie własnej firmy jest trudne. Wiedzą to wszyscy, którzy się na to zdecydowali. Wymaga dużo pracy, dobrych pracowników i odporności psychicznej. A jednak z danych Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej wynika, że tylko w maju 2019 roku w Polsce powstało około 32 814 nowych firm. Oczywiście niektórzy założyciele mieli już doświadczenie, bo była to ich druga czy trzecia spółka.
Większość stanowią jednak początkujący przedsiębiorcy. Idąc na swoje, liczą oni zwykle na wyższe dochody, możliwość wyboru sposobu opodatkowania, wykorzystywanie okazji biznesowych, większą swobodę i wolność niż w pracy na etacie.
Wszyscy mają szczęście i pecha jednocześnie. Szczęście dlatego, że firmy nigdy jeszcze nie miały tylu możliwości dotarcia do klienta. Tak zwanych punktów styku z marką jest obecnie mnóstwo. Zamiast kilku kanałów komunikacji, jak kiedyś, przedsiębiorca ma do dyspozycji kilkanaście, z których może wybierać i budować między nimi synergię.
Pecha zaś mają dlatego, że przy takiej liczbie możliwości nietrafne decyzje oznaczają stratę tysięcy złotych. Firma musi nie tylko być obecna w internecie z własną witryną, ale i coraz częściej aktywnie tam sprzedawać. Może w ten sposób pozyskać tysiące klientów – granica między sprzedażą w sklepie fizycznym a e-commerce coraz bardziej się zaciera. W czym tkwi zatem problem?
Drukowany katalog łowi cennych klientów
Z perspektywy przedsiębiorców sprzedaż w kilku kanałach przypomina połów ryb. Kto zarzuci dużą sieć, której oka są większe, złapie więcej dużych okazów. Takimi sieciami dla sprzedawców są Allegro czy Amazon, czyli miejsca, w których klienci już są. Tyle że tam łowią też inni: wszyscy prezentują się w internecie i wabią do swoich cyfrowych sieci za pomocą reklam.
W taką sieć nie uda się jednak złapać wszystkich cennych sztuk, choćby takich jak klienci B2B. Przewyższają oni lojalnością klientów indywidualnych, ale są trudniejsi do złowienia. Potrzebują bardzo konkretnych informacji, bo nie mają czasu na długie analizowanie dziesiątek stron internetowych z ofertami.
Odpowiedzią na to wyzwanie są narzędzia, które pozwalają dotrzeć do takich odbiorców w zupełnie inny sposób niż reklama online. Katalogi drukowane w małych nakładach dają namacalne doświadczenie, które w cyfrowym świecie jest coraz większą rzadkością. Ekran komputera czy smartfona nie jest w pełni substytutem świata realnego. To o tyle istotne, że ludzki mózg najlepiej uczy się właśnie przez realne doświadczenie: imitację ruchu, kontakt społeczny czy dotyk.
Sposób zorganizowania treści w internecie oraz to, w jaki sposób odbiorca z niej korzysta, utrudnia głębsze przemyślenie materiału odbieranego wizualnie. Tymczasem odpowiednio zaprojektowane katalogi drukowane zapewniają bodźce dotykowe, a w efekcie lepsze przyswajanie treści. W tej formie przedsiębiorstwo może promować ofertę, na której najbardziej mu zależy.
Na naszym rynku mamy obecnie najkorzystniejszą ofertę cyfrowego druku katalogów w niewielkich nakładach. Oferujemy przy tym szereg opcji, dzięki którym publikacja może wyróżniać się jakością i dopracowanym wyglądem. To propozycja dla wszystkich tych, którzy myślą o zróżnicowaniu przekazu np. podczas targów czy imprez branżowych.
Całkiem często zdarza się jednak, że przedsiębiorcy zamawiający katalogi drukowane popełniają proste błędy. Skuszeni pozornymi oszczędnościami albo działający bez większego namysłu, szkodzą sobie w dłuższej perspektywie. Oto trzy błędy, które powtarzają się najczęściej
1. Oszczędności na projekcie graficznym
Za pomocą katalogów drukowanych przedsiębiorcy mogą dotrzeć do nowych klientów. Być może trochę oszałamia ich łatwość dostępu do najnowszych rozwiązań w tym zakresie, bo nierzadko zapominają o podstawowych zasadach, które poprawiają skuteczność ich materiałów. To, że katalogi online dostarczane są szybko, nie oznacza, że równie szybko powinny być projektowane. Myślenie o dostawcach usług kreatywnych tylko przez pryzmat kosztów nie sprawdza się. W prowadzeniu biznesu nie chodzi o to, żeby jak najwięcej oszczędzić, ale jak najwięcej zarobić. Warto zainwestować w dobrego grafika, który stworzy projekt odpowiedniej jakości. Materiały słabe pod względem kreatywnym nie przyciągną klienteli, nawet jeśli wybierze się do nich najlepszy papier i uszlachetnienia.
2. Zamawiane w mało znanej drukarni
Początkujący przedsiębiorca musi działać szybko, ale jednocześnie w sposób przemyślany. Jedną z największych zalet drukowania materiałów online jest szeroki wybór. Za pomocą kilku kliknięć w wyszukiwarce można dotrzeć do oferty wielu drukarni.
Szybko okazuje się jednak, że lepiej wybrać dostawcę sprawdzonego na rynku. Takiego, który daje gwarancję jakości wynikającą z doświadczenia i dużej skali działania. U takiego dostawcy lepiej wydrukować mniejszą liczbę katalogów, ale mieć pewność, że wszystko będzie dostarczone na czas.
W komunikacji B2B nie potrzeba wielkich nakładów – ani w druku, ani w budżecie. Targi, spotkania branżowe, konferencje, tworzenie własnych materiałów na potrzeby employer brandingu, CSR czy relacji inwestorskich – we wszystkich tych sytuacjach ważne jest raczej szybkie wykonanie niewielkiej liczby publikacji.
Dla małych nakładów katalogów klejonych PUR (a więc najwyższej jakości klejenia) mamy w tej chwili najlepszą ofertę cenową na rynku – nawet kilkakrotnie atrakcyjniejszą niż u konkurencji. Oferuje też szeroki wybór formatów oraz niemal nieskończone możliwości konfiguracji. Jej atutem jest także szybkość realizacji – 3 dni.
Taki dostawca zapewnia ciągłość i pewność dostaw. Firma ma gwarancję, że w gorącym okresie sprzedażowym wykonawca dostarczy do sklepów i klientów nowe materiały drukowane.
3. Rutyna czyli brak otwartości na zmiany
W biznesie słupki muszą się zgadzać. Robienie ciągle tego samego sprawdza się, ale tylko do pewnego momentu. Takiego jak zmiana taktyki konkurencji, przełom technologiczny, zwrot w preferencjach klientów. A zwykle takie zmiany następują grupowo.
Gdy mowa o drukowanych katalogach, wzorem jest Ikea. I słusznie, firma ma bowiem świetne pomysły na rozwój tego narzędzia wydaje na nie dużą część budżetu marketingowego. Ale innowacji muszą szukać również mniejsi gracze.
Tymczasem wielu przedsiębiorców patrzy na to, co robi konkurencja i zakłada, że pokona ją, robiąc to samo, tylko nieco „bardziej”: drożej, intensywniej, bardziej masowo. A przecież nie chodzi od razu o drukowanie dużej liczby materiałów czy zwiększanie budżetu marketingowego na siłę. Czasem wystarczy wykorzystać zasoby, którymi się dysponuje i połączyć je z zasobami, które są łatwo dostępne gdzie indziej.
Mało znana w Polsce amerykańska firma REI (Recreational Equipment Inc.), produkująca sprzęt i odzież sportową, zamierza od jesieni 2019 roku wzbogacić swoje katalogi drukowane o dodatkowe treści. We współpracy z wydawnictwem Hearst zaoferuje klientom hybrydę katalogu i magazynu. W „Uncommon Path” znajdą się zarówno produkty, jak i długie artykuły tworzone przez dziennikarzy.
Katalogi będą dostępne w 155 sklepach firmy, a dodatkowo w osobnych standach rozstawianych wszędzie tam, gdzie bywają potencjalni klienci. Treści drukowane zostaną uzupełnione treściami cyfrowymi: filmami wideo, podcastami i e-bookami. W ten sposób stosunkowo niewielka zmiana zupełnie modyfikuje kontekst tradycyjnego narzędzia, jakim jest drukowany katalog.