Wcale nie taka ulotna, czyli słów kilka o słowie ulotka
Mogłoby się wydawać, że ulotki były z nami od zawsze. To jeden z najchętniej używanych formatów reklamowych. Prosty, ale także niezwykle skuteczny w swej prostocie.
Zastanawialiście się kiedyś skąd wzięła się nazwa ulotki? Czy Paktofonika rzeczywiście miała rację, rapując o łapaniu chwil ulotnych jak ulotka? Poświęćmy zatem i my chwil kilka, by pochylić się nad etymologią tego słowa!
Zacznijmy jednak od tego, kiedy w Polsce pojawił się ten format! Jedna z pierwszych polskich wzmianek dotycząca ulotek pochodzi z 1537 roku i dotyczy ulotki wyborczej! Wspomniany druk rozpowszechniany wśród szlachty miał informować o plusach i minusach wyboru określonych kandydatów na przyszłego monarchę. Różniła się ona znacznie od swojej współczesnej wersji – daleko było jej od zwięzłości, a użyty język wcale prosty nie był. Jednak od pojawienia się pierwszych druków do momentu spopularyzowania formatu upłynęło jeszcze trochę czasu.
Mówi się, że słowo “ulotka” pojawiło się w Polsce pod koniec XIX wieku i zostało zapożyczone z języka niemieckiego, a konkretnej od słowa „Flugblatt”, które oznacza dosłownie „latający list”. „Ulotka” pochodzi od czasownika „ulatywać”, który oznacza „uciekać, odpływać, odlatywać”. Słowo to jest złożeniem dwóch członów: „u-” oznaczającego „od” lub „przed” oraz „lotka” oznaczającego „element, którym się lata, fruwa lub przemieszcza w powietrzu”.
Nazwa ulotki wzięła się więc najprawdopodobniej od jej “ulotności”, która nie jest jednak jednoznaczna z nietrwałością, a może powinna nam się kojarzyć bardziej z łatwością, z jaką ten druk można było rozpowszechniać wśród odbiorców? Nie ma wątpliwości, że porwana przez wiatr mogła wznosić się do nieba, znane są także przypadki, gdy to właśnie z niebiańskich przestworzy ulotki spadały na ziemię. Zrzucanie propagandowych ulotek z pokładów samolotów nie było wcale rzadkością!
Długa i bogata historia ulotki wydaje się przeczyć jej nazwie! Prosta w wykonaniu, wygodna w rozprowadzaniu, oszczędna w formie i bezpośrednia w przekazie wcale nie przywodzi na myśl “ulotnej”. Zwłaszcza że w przeciwieństwie do innych form reklamowych, ulotkę może odbiorca zabrać ze sobą, by wrócić do jej treści w zaciszu własnego domu.
Jaki morał wynika z tej historii? To proste! Jeśli jeszcze nie masz ulotek reklamujących Twoją markę to najwyższy czas to zmienić. Zwłaszcza że teraz dołączając do Chroma Club wśród innych korzyści dostaniesz także 40% rabatu na druk ulotek!